czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 19

Styczeń powoli zbliżał się ku końcowi, jednak aura na błoniach wciąż pozostawała taka sama. Śnieg padał prawie przez cały czas. Cały teren Hogwartu zaścielała gruba warstwa puchu. Część uczniów przeklinała zimno panujące na zewnątrz. Pozostali jednak cieszyli się piękną zimą, tak różną od tej daleko w miastach, gdzie zamiast pięknego, czystego śniegu na ulicach było obrzydliwe błoto, zamarznięte kałuże, czyli jednym słowem - syf. W zamku wciąż panowała świąteczna atmosfera, w Wielkiej Sali stało kilka ogromnych, pachnących lasem choinek. Eileen znów mogła się tym cieszyć, kiedy już jej ojciec czuł się lepiej. Kilka dni wcześniej wrócił do domu i teraz mogła już tylko odwiedzać go w weekendy. Nie przeszkadzało jej to. Phill miał dobrą opiekę, a ona sama mogła spać spokojnie.
    Ślizgonka po lekcjach wychodziła na błonia i siadała pod swoim ulubionym drzewem, zazwyczaj w towarzystwie Dylana, lub Petera. Tego drugiego szczególnie po wspólnej wizycie w szpitalu. Chwilami miała wrażenie, że Gryfon jej pilnuje. Na szczęście tylko chwilami i jego towarzystwo jej pasowało. Od tamtego feralnego weekendu czuła z jego strony wsparcie. Dlatego, kiedy dowiedziała się, że rudzielec niedługo ma urodziny, postanowiła zrobić mu niespodziankę.
    Późne środowe popołudnie, Eileen jak zwykle siedziała na błoniach, rozkoszując się świeżym powietrzem i rozmyślając nad tym, jaką niespodziankę zrobić Peterowi. Jego urodziny wypadały w tę sobotę. Może jakby porozmawiała z dyrektorem, aby i tym razem towarzyszył jej przy odwiedzinach u ojca? Mężczyzna z pewnością by się ucieszył. Mimo, że z Gryfonem spędził tylko chwilę, widziała, że go polubił, w przeciwieństwie do Dylana. Westchnęła, obejmując ramionami kolana. Tyle czasu nad tym myślała i nie potrafiła wymyślić nic sensownego. Zdążyła zmarznąć.
- Co tak wzdychasz? - usłyszała nad sobą głos Petera. Jak długo tam siedział? I co znów kombinował? Chłopak zeskoczył z drzewa, lądując tuż obok niej i wzbijając w powietrze chmurę puszystego śniegu. Eileen zakaszlała, kiedy ów śnieg wpadł jej do gardła wraz z chłodnym, zimowym powietrzem. W oczach dziewczyny zaszkliły się łzy.
- Głupek! - wykrzyknęła, wciąż zanosząc się kaszlem. Po czym skłamała gładko, starając się uspokoić oddech. - Myślałam o ojcu.
    Chłopak usiadł obok Ślizgonki, oparł się o pień drzewa i przez chwilę oboje milczeli. Eileen miała wrażenie, że chłopak poważnie rozważa jej słowa. Spojrzała na niego kątem oka, po czym sama też oparła się plecami o drzewo.
- Pojedziesz ze mną do niego w weekend? - po chwili podjęła temat na nowo. Skierowała wzrok ku niemu, przyglądając się jego reakcji. Chwila zastanowienia, a później niepewne skinienie głową. Uśmiechnęła się. Nawet jeśli miał jakieś plany na dzień swoich urodzin, to był gotowy je zmienić, by ją wesprzeć. - Dziękuję.
    Oparła głowę o jego ramię i siedziała tak jeszcze przez chwilę. W końcu wstała, otrzepując się ze śniegu i razem ruszyli w stronę zamku. Na błoniach panowały takie ciemności, że pędzącą w ich stronę Rose zobaczyli w ostatniej chwili. Peter złapał ją, zanim zdążyła się o niego potknąć, a Eileen zachichotała, widząc tę scenę. Gryfonka spojrzała w jej stronę, dziewczyna ucieszyła się, że w tych ciemnościach nie widzi jej wyrazu twarzy. Mogła domyślić się jedynie, że przyjaciółka Petera patrzy na nią z nienawiścią. Tyle czasu minęło od przykrego zajścia w Wielkiej Sali, ale nic nie zmieniało jej podejścia do Ślizgonki, która od tamtej pory starała się być do niej przyjaźnie nastawiona. Ale chyba wystarczał fakt, że była zdolną do okrucieństwa Ślizgonką, kręcącą się koło Petera. Eileen stłumiła kolejną falę śmiechu i z kamienną twarzą pożegnała się z Gryfonami. Poszła prosto do gabinetu dyrektora. Zamieniła z nim kilka słów i już po chwili skierowała się do dormitorium ze zwycięskim uśmiechem na twarzy. Udało jej się załatwić to, co chciała, a na myśl o tym, co teraz przeżywa Peter, wybuchnęła śmiechem. Wyobrażała sobie, jak Rose znów go beszta za fakt przebywania ze Ślizgonką, a później jak wścieka się o to, że zmienił urodzinowe plany i nie uwzględnił w nich Gryfonki. Wchodząc do dormitorium, trochę się opanowała. Skierowała się do swojego ulubionego kątka, spodziewając się zastać tam Annie. Przyjaciółka siedziała tam razem z Dylanem. Eileen przysiadła się do nich i wreszcie opowiedziała im o wszystkim, co działo się w ostatnim czasie. Teraz, kiedy wszystko zaczynało się układać, nie musiała martwić się o to, że na barkach przyjaciół spocznie ciężar jej problemów.
    Dziewczyna zaczęła przysypiać, wciśnięta pomiędzy boczne oparcie fotela, a swojego chłopaka, głowę miała wspartą o jego ramię. Przyjaciele rozmawiali, a ona na wpół przytomnie przyglądała się światłu, padającemu na ściany pokoju, które rzucał dogasający już płomień z kominka. Kiedy Annie oznajmiła, że idzie się położyć, Eileen niezbyt chętnie poszła razem z nią. Chcąc jeszcze na spokojnie porozmawiać z przyjaciółką, wzięła szybki, orzeźwiający prysznic i usiadła na jej łóżku. Liczyła na to, że może blondynka pomoże jej przygotować niespodziankę dla Petera. Czasu było coraz mniej, a ona wciąż nie miała żadnego sensownego pomysłu. W planach miała jedynie jeszcze rozmowę z Tomem, który bądź co bądź mógł jej pomóc.
    Dziewczyny przegadały niemal całą noc, a kiedy kładły się spać, by załapać chociaż godzinkę snu, zaczynało już świtać.

4 komentarze:

  1. Nie mam do czego się przyczepić więc piszę cichą noc po japońsku ;p:
    Kiyoshi kono yoru hoshi wa hikari
    sukui nomiko wa mabune no naka ni
    nemuri tamo-o. itoyasuku.

    Kiyoshi kono yoru mitsuge ukeshi
    makibitotachi wa miko no mimae ni
    nukazukinu, kashikomite.

    Kiyoshi kono yoru miko no emi ni,
    megumi no miyo no ashita no hikari
    kagayakeri, hogarakani.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, mam nadzieję, że Eileen wymyśli coś wystrzałowego na urodziny Petera *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. wybacz, że ci zaśmiecam pod notką, ale nigdzie nie zauważyłam spamownika.
    http://echo-twoich-slow.blogspot.com/2012/12/liebster-awards.html zostałaś nominowana do liebster aawards, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. WOOP WOOP! Pete znowu z nią idzie :) Może w końcu coś między nimi się stanie... znaczy wiesz co? ^^

    OdpowiedzUsuń