niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 16

Peter przytulił Eileen. To była dość nietypowa sytuacja. Gryfon przytulał roztrzęsioną Ślizgonkę w jej mieszkaniu, w środku nocy. Jeszcze dziwniejsze było to, że dziewczyna rozpłakała się. Do tej pory trzymała się, bo musiała. Teraz miała wsparcie przyjaciela. Coś w niej pękło, pozwoliła sobie na chwilę słabości i polały się łzy. Przytuliła się mocniej do chłopaka. Kiedy się już uspokoiła, oznajmił, że powinna się położyć. Pozwoliła więc odprowadzić się z powrotem do sypialni. Oboje usiedli na brzegu łóżka. W oczach Eileen znów pojawiły się łzy, tym razem jednak nie pozwoliła im popłynąć. Wzięła kilka uspokajających oddechów.
- Czy mógłbyś... przytulić mnie jeszcze raz? - zapytała po chwili niepewnie. Kiedy Peter ją przytulał, czuła się pewniej, bezpieczniej. A tego właśnie teraz potrzebowała.
- Oczywiście, że tak - odparł, przytulając ją. Dziewczyna oparła głowę o jego ramię, i nie wiedząc nawet kiedy, usnęła.
    Kiedy obudziła się rano, była sama. Słyszała, jak ktoś kręci się po kuchni, a miejsce obok niej było jeszcze ciepłe. Po chwili Peter wrócił do sypialni ze śniadaniem. Eileen przeciągnęła się i posłała chłopakowi uśmiech. Cieszyła się, że zdecydował, by wrócić z nią do Londynu. Była mu wdzięczna za wszystko, co dla niej robił. Zmienił weekendowe plany, zaopiekował się nią, a teraz jeszcze przyniósł jej śniadanie.
- Jesteś niesamowity - powiedziała zaspanym głosem i przetarła oczy. Usiadła na łóżku. - Dziękuję.
    Spojrzała na to, co dla niej przygotował. Grzanki z jajkami i bekonem, a co najważniejsze - kubek z czekoladą. Była gorąca i słodko pachniała. Eileen posłała chłopakowi spojrzenie pełne wdzięczności. Dopiero teraz zauważyła, że on patrzy na nią z troską. Nie musiał jej długo przekonywać, aby zjadła śniadanie. Podzieliła się z nim i zaczęła jeść. Westchnęła cicho. Peter miał talent kulinarny, który ujawniał się nawet przy tak prostych potrawach. A może tu nie chodziło o talent, tylko o sam gest? Bez względu na powód, sprawił jej nie małą przyjemność. W końcu zabrała się za gorącą czekoladę. Napiła się i otuliła szczelniej kołdrą, przyglądając się chłopakowi. Nie miała ochoty wstawać. Oparła się plecami o ścianę i przymknęła oczy.


* * *

Wiem, że dziś słabo i krótko, ale nie mam siły myśleć :(

2 komentarze:

  1. czekam na dalszą część :3 ~Rose

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże i właśnie dlatego kocham takich chłopaków jak Peter i James! Niby są rozrabiakami, są namolni i głupi i strasznie denerwujący, ale potrafią być opiekuńczy i mili i tacy właśnie jaki teraz był Pete. :3 Kiedy oni w końcu będą razeeeeeeeeeeeeem! Niech ona zdradzi tego swojego Debila Dylana a on niech zerwie z Rose (chociaż nic do niej nie mam) I niech będą PARĄĄĄĄĄĄ!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń