- Szybciej, powinniście już kończyć śniadanie! - poganiała przyjaciela Eileen. Wyłowiła z torebki malutki flakonik i podała go Peterowi. - Wam przyda się bardziej, musicie być w dobrej formie. Skąd w ogóle pomysł, żeby tyle wypić?
- Przecież to Ty przyniosłaś Ognistą! - odpyskował Peter, ukazując zęby w uśmiechu.
- Możecie być cicho? - zapytał na wpół przytomnie blondyn.
- MECZ! - krzyknęli jednocześnie Eileen i Peter.
Tom poderwał się z podłogi, zrzucając z siebie kota. Zwierzątko zaczęło na niego wściekle prychać, dokładnie tak, jak kilka godzin wcześniej. Ślizgonka przyglądała się chłopakom. Jeden po drugim wziął po łyku z flakonika, opróżniając go przy tym całkowicie. Widać było po nich zbawienne działanie eliksiru. Blondyn podniósł z ziemi swoją koszulkę. Jego nieosłonięte materiałem mięśnie robiły niesamowite wrażenie. Ubrał się i spojrzał wprost na Eileen. Ślizgonka opuściła wzrok, rumieniąc się. Przyłapał ją na tym, jak bezczelnie się na niego gapiła, a ponad to była świadoma, że Gryfoni odzyskali już pamięć, a ona sama wciąż nie wiedziała, co się wydarzyło.
- Zobaczymy się po meczu - powiedziała cicho. - Powodzenia.
Dziewczyna pocałowała obu przyjaciół w policzek, zabrała Pete’a i szybkim krokiem udała się do pokoju wspólnego. W środku czekał na nią Dylan. Pozostali uczniowie byli już na śniadaniu. Eileen przywitała chłopaka, poprosiła go o eliksir, którego jej zapasy zużyli Gryfoni i poszła pod prysznic.
- Gdzieś Ty była całą noc?? - zapytał Dylan ze złością, kiedy tylko wróciła. - Martwiłem się!
- Przepraszam - odpowiedziała, z wdzięcznością biorąc od niego fiolkę z kojącym płynem. Wypiła go, z ulgą stwierdzając, że to tylko eliksir przeciwbólowy. A to znaczyło, że wciąż nie wiedziała, co wydarzyło się wcześniej. - Zasiedzieliśmy się w Pokoju Życzeń.
- Ostatnio w ogóle się ze mną nie liczysz - mruknął zrezygnowany. Objął ją i razem udali się na śniadanie, a zaraz po tym na trybuny. Mecz miał się zacząć za pięć minut. Ostatni uczniowie zajmowali miejsca w przeznaczonych dla nich sektorach, a kapitanowie drużyn przekazywali graczom ostatnie wskazówki.
Wreszcie obie drużyny wyszły na boisko i kapitanowie podali sobie dłonie. Nawet z dużej wysokości Eileen widziała doskonale Petera. Był pewny siebie i bardzo spokojny, jakby nie musiał się bać o wynik meczu. Obok niego stał Tom. Wyglądał równie pewnie. Niestety nie można było powiedzieć tego samego o reszcie reprezentacji Gryffindoru ani o graczach Ravenclawu. Ironia losu. Dwóch chłopaków po ciężkiej nocy, którzy nie obawiali się nikogo i niczego, przeciwko drżącym ze strachu graczom w doskonałej formie. W końcu rozległ się gwizdek obwieszczający początek meczu. Aura nie sprzyjała zawodnikom. Na razie tylko prószył śnieg, zanosiło się jednak na większą zamieć. Wszystkim zależało na tym, aby mecz jak najszybciej się skończył, gdyż meczy nie przekładano przez niekorzystne warunki pogodowe. Eileen z uwagą przyglądała się grze. Obie drużyny grały świetnie, jednak lepsza była technika Gryfonów. Było to doskonale widoczne również w wyniku meczu. Koty walczyły do samego końca. W końcu, w kilkanaście minut po rozpoczęciu śnieżnej burzy szukająca Gryffindoru złapała znicza, tym samym gwarantując wygraną swojej drużynie. Eileen cieszyła się z wygranej Kotów równie bardzo, jak sami Gryfoni.
Zaraz po zakończonym meczu, Ślizgonka zbiegła z trybun i udała się w stronę szatni. Tuż za nią podążał Dylan. Znaleźli się na miejscu, zanim drużyna doszła do niewielkiego budynku. Peter i Tom widząc przyjaciółkę skierowali się w jej stronę. Pozostali tymczasem zniknęli w środku.
- Byliście niesamowici! Te uniki, ta obrona! - powiedziała z uznaniem, z niewyjaśnionych przyczyn ładując w ramionach blondyna, który ku zaskoczeniu wszystkich ją pocałował. Eileen doznała szoku. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, nawet sam Tom. Jego działanie było impulsem, teraz jednak, kiedy dziewczyna wyswobodziła się z jego objęć, posłał rudemu Gryfonowi dziwne spojrzenie. Dylan natomiast jego zachowanie odebrał jako cios poniżej pasa. Jego twarz przybrała czerwoną barwę i widać było, że niewiele brakuje mu do wybuchu. Peter, wyjątkowo chcąc uniknąć bójki, złapał przyjaciela za ramię i ze wściekłym prychnięciem wciągnął go do szatni. Eileen stała jak sparaliżowana, wciąż nie do końca rozumiejąc co się dzieje. Na ziemię sprowadził ją stojący za nią Ślizgon. Złapał ją za ramię i odwrócił w swoją stronę. Eileen czuła nadchodzącą awanturę. Cała sytuacja ze strony Dylana musiała zupełnie inaczej wyglądać.
- Jak mogłaś?! Ostatnio tyle czasu z nim spędzałaś... To miała być tylko zemsta na Rose!
- Daj spokój! - krzyknęła, patrząc na niego z niedowierzaniem. - Nie wiem dlaczego to zrobił!
- Nie rób ze mnie idioty! Mogłaś go nie prowokować!
- Prowokować?! - z gardła dziewczyny wydobył się wściekły warkot. - Czy Ty naprawdę jesteś taki głupi?!
- Świetnie, to koniec! - krzyknął i skierował się w stronę szkoły.
-Świetnie! - odkrzyknęła, udając się w przeciwnym kierunku. Dylan był naprawdę wściekły. Co Eileen z pewnością by zrozumiała, w każdej innej sytuacji. Wiedziała, że ostatnio poświęcała mu za mało czasu, że coś się psuje. Zanim zniknęła w głębi lasu jej złość ustąpiła miejsca smutkowi. Ślizgonka usiadła w śniegu pod jednym z drzew i pozwoliła, by po jej policzkach spłynęły łzy. Od dłuższego czasu przypuszczała, że ich związek się rozpadnie, ale przecież byli przyjaciółmi. Od zawsze. Czy ich przyjaźń również miała się skończyć?
* * *
Końcówka mi nie pasuje. Ale już nie mam siły, ani chęci jej zmieniać. Lexie, zadowolona? ;p Odnośnie końcówki... Więcej opisu uczuć będzie w kolejnym rozdziale ;p
Co ci nie pasuje?? Jest świetnie! Mój ulubiony dotychczas rozdział! Wreszcie zerwali ze sobą, Dylan i Eileen! Nareszcie! Nie mogłam się już doczekać! Ale szkoda że przez Toma a nie Petera... No, nieważne i tak jest super! Ciekawa jestem tylko co się stało zeszłej nocy :) Mam nadzieje że Eileen się w końcu tego dowie :)
OdpowiedzUsuńWidzę że też wolisz żeby to Peter był z Eilen ^.^
UsuńEwciu, rozdział napisany wspaniale, nie wiem co może ci nie pasować w końcówce. Czekam aż w końcu dojdziesz do tego wspaniałego końca roku ^.^
BaBaaardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że Eileen będzie z Peterem :) Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :3
OdpowiedzUsuńUhuhu, się szykuje, mam nadzieje, że Eileen i Peter będą w końcu razem! : D
OdpowiedzUsuńPs. u mnie na http://echo-twoich-slow.blogspot.com/ pojawił sie rozdział 6
Nie rań mnie i moich uczuć, proszę! Spraw, że Eileen będzie z Peterem. Zresztą nie tylko ja o to proszę :PP Nooo, ale dobre i to, że już nie jest z Dylanem :DD
OdpowiedzUsuńNie mogę się przestać zachwycać tym rozdziałem, no nie mogę ^_^
Dodawaj kolejną notkę, to groźba!! ;33
Zapraszam też do mnie,
http://dramionestory.blogspot.com/
Nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńlily-i-james-labirynt-zycia.blogspot.com
Zostałaś nominowana do Liebster Awards na inna-historia-lily.blogspot.co.uk :D
OdpowiedzUsuń