czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 26

Kolejnych kilka dni upłynęło Eileen w nieprzyjemnym napięciu.‭ ‬Zawsze,‭ ‬kiedy wpadała na Petera publicznie,‭ ‬zachowywała się normalnie.‭ ‬Odzywała się do niego jak kiedyś.‭ ‬Kiedy jednak chciał porozmawiać z nią na osobności,‭ ‬zbywała go.‭ ‬Często bywała podła.‭ ‬Nie chciała słuchać jego tłumaczeń.‭ ‬Była wdzięczna Rose,‭ ‬że nie zaczęła rozpowiadać tego bardziej.‭ ‬Z pewnością jednak nie zrobiła tego dla niej,‭ ‬a jeśli już,‭ ‬to dla Petera i za jego namową.‭ ‬Dlatego Eileen bez skrupułów planowała zemstę na biednej Gryfonce.‭ ‬Ot tak,‭ ‬głównie dla zabawy.‭ ‬Co ją samą nieco przerażało.‭ ‬Wychodziła jej Ślizgońska natura.‭ ‬Rose się zdziwi,‭ ‬skoro uznała,‭ ‬że Eileen nie pasuje na Ślizgonkę.‭ ‬Na ogół właśnie tak mogło się wydawać.‭ ‬Była spokojniejsza,‭ ‬niż pozostali uczniowie tego domu,‭ ‬bardziej przejmowała się innymi.‭ ‬Jednak kiedy ktoś jej podpadał,‭ ‬zmieniała się diametralnie.‭ ‬Potrafiła zaleźć za skórę jak nikt inny.‭ ‬Zazwyczaj w takich chwilach nikt nie chciał jej powstrzymywać.‭ ‬Każdy Ślizgon chętnie przyglądał się takiej zemście.‭ ‬Tym razem jednak Annie,‭ ‬słysząc o jej zamiarach,‭ ‬próbowała ją przekonywać,‭ ‬że nie warto,‭ ‬że przecież to tylko głupiutka Gryfonka,‭ ‬a Eileen i tak już kończy szkołę i więcej się nie zobaczą.‭ ‬Przecież nie musi niszczyć dziewczynie życia,‭ ‬szczególnie,‭ ‬że od tamtego momentu Rose nie pisnęła ani słówka.‭ ‬Do Ślizgonki te argumenty trafiały,‭ ‬jednak nie wzięła ich pod uwagę.‭ ‬Obiecała tylko Annie,‭ ‬że obejdzie się z dziewczynką łagodniej,‭ ‬niż zamierzała.
‭    ‬Rano wstała w bardzo dobrym nastroju.‭ ‬Annie chciała to wykorzystać,‭ ‬i zanim przyjaciółka zdążyła się rozbudzić,‭ ‬na nowo podjęła temat.
-‭ ‬Odpuść sobie.‭ ‬Po co Ci to‭? ‬-‭ ‬zaczęła od razu,‭ ‬nie zawracając sobie głowy powitaniem.‭ ‬-‭ ‬To tylko głupiutka Gryfonka.‭ ‬Ty teraz się pobawisz,‭ ‬a później ona będzie to przeżywać przez kilka następnych lat.‭
-‭ ‬A czemu Cię nagle zaczęło to obchodzić‭? ‬-‭ ‬odpyskowała Eileen,‭ ‬odpowiedzi jednak nie potrzebowała.‭ ‬Ślizgoni dzielili się na bezwzględnych sadystów,‭ ‬których wbrew pozorom nie było tak wielu oraz takich,‭ ‬którzy lubili dokuczać innym,‭ ‬jednak liczyli się z uczuciami innych i znali granicę,‭ ‬kiedy pora przestać,‭ ‬bo to może się źle skończyć.‭ ‬Annie należała do tej pierwszej grupy,‭ ‬Eileen natomiast do żadnej z nich.‭ ‬Bardzo często bywała podła,‭ ‬ale nie gardziła innymi.‭ ‬Miała w sobie wiele współczucia i troski,‭ ‬jak żaden Ślizgon,‭ ‬którego znała.‭ ‬Wiedziała gdzie są granice i w wyjątkowych sytuacjach nie wahała się by je przekroczyć.‭ ‬Eileen łatwo wybuchała.‭ ‬Co dało się zauważyć na przykład na pierwszej lekcji eliksirów.‭ ‬Złość jednak szybko mijała i dziewczyna zapominała o całej sprawie.‭ ‬A nawet jeśli nie,‭ ‬to już nie chciało jej się odzywać.‭ ‬Zazwyczaj.‭ ‬Kiedy jednak już ktoś jej się bardzo naraził potrafiła przeprowadzić chłodne kalkulacje i ugodzić w najczulszy punkt.‭ ‬Z tego względu była bardziej niebezpieczna niż jakikolwiek Gryfon,‭ ‬który w podobnej sytuacji uciekłby się do użycia siły bądź uniósłby się honorem.‭ ‬Bardziej niebezpieczna niż każdy inny Ślizgon na jej miejscu,‭ ‬który rzuciłby na ofiarę pierwszą lepszą klątwę,‭ ‬za którą nie wyrzuciliby go ze szkoły.‭ ‬Eileen nie działała w afekcie.‭ ‬Żeby jednak zasłużyć na jej zemstę,‭ ‬trzeba naprawdę bardzo jej się narazić.‭ ‬Rose się to jeszcze nie udało,‭ ‬jednak Ślizgonka wciąż była na nią zła.‭ ‬To nie mogło ujść Gryfonce płazem.
-‭ ‬Doskonale wiesz dlaczego.‭ ‬To już jest przesada,‭ ‬rozumiesz‭? ‬-‭ ‬ciągnęła Annie nie zważając na złowrogie ogniki w oczach przyjaciółki.
-‭ ‬Daj spokój.‭ ‬Obiecałam,‭ ‬że obejdę się z nią łagodnie,‭ ‬pamiętasz‭? ‬Chcę tylko,‭ ‬by poczuła,‭ ‬że ze mną się nie zadziera.‭ ‬Poza tym nawet palcem jej nie dotknę‭ ‬-‭ ‬ucięła i poszła do łazienki,‭ ‬uniemożliwiając dziewczynie dalsze próby.‭
    Kiedy obie były gotowe do wyjścia spotkały się z Dylanem w pokoju wspólnym i wszyscy razem poszli do Wielkiej Sali.‭ ‬Usiedli przy stole Ślizgonów i zabrali się za śniadanie.‭ ‬Nie minęło wiele czasu,‭ ‬kiedy,‭ ‬ku zaskoczeniu wszystkich,‭ ‬do stołu Ślizgonów podeszła Rose we własnej osobie,‭ ‬nie zważając na nieprzyjemne komentarze pod jej adresem.
-‭ ‬Eileen,‭ ‬musimy porozmawiać‭ ‬-‭ ‬zaczęła Gryfonka.‭ ‬-‭ ‬To ważne.‭ ‬Poświęć mi pięć minut.
‭    ‬Dziewczyna niechętnie wstała i razem z nią wyszła z Wielkiej Sali.‭ ‬Co mogło być aż tak ważnego,‭ ‬że Rose sama do niej przyszła‭?
-‭ ‬To nie Peter mi o Tobie powiedział‭ ‬-‭ ‬oznajmiła po chwili milczenia,‭ ‬oczekując na reakcję Eileen.‭ ‬Ona tylko spojrzała na nią z niedowierzaniem.‭ ‬Uznała,‭ ‬że albo dziewczyna kłamie,‭ ‬żeby chronić swojego kochanego Petera,‭ ‬albo w jakiś niewyjaśniony sposób dowiedziała się z innego źródła.‭ ‬Ślizgonka oczywiście zakładała pierwszą wersję.
-‭ ‬A niby kto‭? ‬-‭ ‬zapytała posłusznie,‭ ‬czując,‭ ‬że dziewczyna właśnie tego oczekuje.‭ ‬Tak czy inaczej dla samej Rose jej odpowiedź nie miała znaczenia.‭ ‬Dopuściła się czynu,‭ ‬który zasługiwał na karę.‭ ‬Zielonooka przyglądała jej się z zaciekawieniem,‭ ‬kiedy wyjmowała z torby jakąś starą podniszczoną książkę.‭ ‬Tytuł na okładce głosił:‭ “‬Prawdziwe Ja czarodzieja‭”‬.‭ ‬Niezbyt chwytliwe,‭ ‬raczej nie przykuwało to uwagi.
-‭ ‬Patrz.‭ ‬Tu jest wszystko o każdym czarodzieju‭ ‬-‭ ‬tłumaczyła,‭ ‬jakby Eileen tego potrzebowała.‭ ‬-‭ ‬Wystarczy na czystej stronie napisać jego imię i nazwisko.‭ ‬Zmazać też jest łatwo.‭ ‬Wystarczy zaklęcie.‭ ‬Dostałam ją od brata.‭ ‬Proszę nie wiń za to Petera.‭ ‬Wiem więcej niż myślisz.‭ ‬Wiem,‭ ‬że twój tata traktował cię okrutnie,‭ ‬że matka cię opuściła.‭ ‬O Peterze też wiem wiele.
-‭ ‬Mogę się dowiedzieć wszystkiego o każdym‭? ‬-‭ ‬zapytała,‭ ‬puszczając monolog Gryfonki mimo uszu.‭ ‬Zbędne tłumaczenie.‭ ‬Dziewczyna bez słowa wyjęła z torby pióro i zapisała w książce swoje nazwisko.‭ ‬Na czystej uprzednio stronie zaczęły pojawiać się kolejne informacje o Rose,‭ ‬jakby pisane niewidzialną ręką.‭ ‬Zbędna dramaturgia,‭ ‬zdaniem Eileen.‭ ‬Rzuciła okiem na pojawiającą się treść.

‭ 
   “ ‬Rose Smith urodzona‭ ‬7‭ ‬Marca‭  ‬1995‭ ‬roku w Londynie.‭ ‬Czarodziejka półkrwi.‭ ‬Ojciec charłak nie przyznający się do swojego pochodzenia.‭ ‬Zmarł w wypadku samochodowym.‭ ‬Matka mugolka,‭ ‬również nie żyjąca.‭ ‬Rose ma brata.‭ ‬Ojciec Rose jest bratem ojca Alexa.‭ ‬Nikt o tym nie wie.‭ ‬Nawet sam Gabe‭ ( ‬ojciec Alexa‭) ‬o tym nie wspomina.‭ ‬Matka Rose‭ ( ‬Lily‭) ‬znienawidziła swojego pierwszego męża‭ ( ‬ojca Alexa‭ ) ‬za jego inność.‭ ‬Porzuciła go i swojego syna.‭ ‬Po czterech latach urodziła się Rose.‭ ‬Lily nie wiedziała,że Rose też będzie czarodziejką.‭ ‬W wieku jedenastu lat Rose została oddana do babci Alexa.‭ ‬Tam spędza wszystkie wakacje.‭ ‬Jest jedną z lepszych uczennic w Hogwarcie.‭ ‬Grono jej przyjaciół jest małe.‭ ‬Boi się zaufać człowiekowi napotkanemu na swojej drodze.‭ ‬Próbuje być twarda,‭ ‬ale nie zawsze jej to wychodzi.‭ ‬Uśmiech na twarzy u niej pojawia się często,‭ ‬lecz w oczach gości żal i smutek.‭ ‬Miewa często koszmary.‭ ‬Nienawidzi ranić ludzi.‭”

    Czytając Ślizgonka wydała z siebie ciche prychnięcie.‭ ‬Nienawidzi ranić ludzi‭? ‬Z pewnością.‭ ‬Szczególnie biorąc pod uwagę fakt,‭ ‬że tamtego dnia w bibliotece wyraźnie zależało jej tylko na tym,‭ ‬by zranić Eileen.‭ ‬Sama również nie miała lekkiego życia,‭ ‬ale bez wahania gotowa była sprzedać cudzą prywatność.‭ ‬Mimo tego Zielonooka poczuła ukłucie współczucia dla dziewczyny.‭ ‬Spojrzała na nią.‭ ‬Rose miała łzy w oczach.‭ ‬Oddała jej książkę i skierowała się z powrotem do sali.‭ ‬Nie mogła pozwolić,‭ ‬by współczucie pokrzyżowały jej plany względem Gryfonki.‭ ‬Mimo wszystko nadal uważała,‭ ‬że dziewczyna powinna pożałować tego,‭ ‬co zrobiła.
‭    ‬Tym razem Eileen usiadła przy stole Gryfonów.‭ ‬Wcisnęła się na ławkę pomiędzy Peterem i Tomem.‭ ‬Miejsca było niewiele,‭ ‬więc stykali się ramionami.‭ ‬Naprzeciw siebie miała Matta i Dianę.‭ ‬Uśmiechnęła się do dziewczyny.‭ ‬Po chwili dołączyła do nich Rose,‭ ‬w ponurym nastroju zaczęła jeść tosta.‭ ‬Nie odzywała się,‭ ‬co było zrozumiałe.‭ ‬Zapewne sama nie wiedziała części z tego,‭ ‬co pojawiło się w książce.‭ ‬Poza tym po śniadaniu wraz z Peterem i Dianą wybierała się do szpitala,‭ ‬do Sylvii.‭ ‬Nie odzywała się,‭ ‬więc reszta,‭ ‬głównie Diana,‭ ‬która przejmowała się zdaniem przyjaciółki,‭ ‬uznała to jako znak,‭ ‬że brunetce nie przeszkadza obecność Ślizgonki przy stole,‭ ‬więc już po chwili gawędzili z nią wesoło.‭ ‬Tom co jakiś czas zerkał na Rose.‭ ‬Widać było,‭ ‬że martwi się o przyjaciółkę.‭ ‬A może nie tylko‭? ‬Przez resztę czasu,‭ ‬pozostałą do wyjścia przyjaciół do szpitala,‭ ‬Eileen przyglądała się dyskretnie właśnie tej dwójce.‭ ‬A więc to tak.‭ ‬Peter w ostatnim czasie traktował Rose niemal jak powietrze,‭ ‬nie rozmawiał z nią z nieznanego Ślizgonce powodu,‭ ‬a Tom tego czasu nie marnował.‭ ‬Rose mu się podobała.‭ ‬Czyżby zamierzał odbić przyjacielowi dziewczynę‭? ‬Nie wykluczała takiej możliwości.‭ ‬Przecież Peter był zakochany w kimś innym.‭ ‬Tylko dlaczego w takim razie był z Gryfonką‭? ‬To było dla niego zagadką.‭ ‬Przyjaźń blondyna i rudego była silna,‭ ‬Peter z całą pewnością nie miałby mu tego za złe,‭ ‬szczególnie,‭ ‬że pewnie już zauważył,‭ ‬że z Rose nie pasują do siebie.‭ ‬Tom jednak był ostrożny.‭ ‬Jak przypuszczała Eileen,‭ ‬przyjaźń była dla niego ważniejsza.
‭    ‬Kiedy grupa,‭ ‬składająca się z Rose,‭ ‬Petera i Diany,‭ ‬opuściła salę,‭ ‬by udać się do szpitala,‭ ‬Eileen spojrzała w stronę stołu Slytherinu.‭ ‬Dylan wpatrywał się w nią intensywnie,‭ ‬ale uparcie siedział na swoim miejscu.‭ ‬Tak jak obiecywał,‭ ‬nie przyszedł do niej,‭ ‬mimo,‭ ‬że bardzo chciał.‭ ‬Znał jej plan i nie do końca mu się on podobał.‭ ‬Efekt jednak miał być godny cierpień,‭ ‬których miała przysporzyć mu jego realizacja.‭ ‬Uśmiechnął się słabo do swojej dziewczyny i w końcu,‭ ‬ku uldze swojej i Eileen,‭ ‬wraz z Annie opuścił Wielką Salę.‭ ‬Czarnowłosa tymczasem znów skupiła swoją uwagę na blond-Gryfonie.‭ ‬Wpatrywała się w niego z zainteresowaniem,‭ ‬kiedy coś mówił,‭ ‬uśmiechała się do niego.‭ ‬Chłopak ku jej zaskoczeniu wydawał się mało spostrzegawczy.‭ ‬Flirtowała z nim,‭ ‬a on nie widział w tym nic niepokojącego.‭ ‬A może po prostu faceci tak mają‭? ‬Pomyślała Eileen i sama przyznała sobie rację.‭ ‬Dziewczyna zwróciłaby na to uwagę,‭ ‬ale chłopakowi z pewnością się to podobało.‭ ‬Poza tym Tom był przystojny,‭ ‬był wzorem ideału dla większości dziewczyn na całym świecie,‭ ‬więc za pewne flirt był dla niego czymś naturalnym.‭ ‬To tylko ułatwiało Ślizgonce działanie.‭
-‭ ‬Przejdziemy się po błoniach‭? ‬-‭ ‬zapytała w pewnej chwili,‭ ‬bawiąc się kosmykiem włosów.‭ ‬Robiła to bardzo często,‭ ‬dla niej było to coś naturalnego.‭ ‬On jednak za pewne odebrał to inaczej.‭ ‬-‭ ‬Twoi przyjaciele wyjechali,‭ ‬szkoda by było,‭ ‬gdybyś miał przez ten czas siedzieć sam.
‭    ‬Chłopak tylko przytaknął i razem wyszli z zamku.‭ ‬Oczywiście nie siedziałby sam i oboje o tym wiedzieli.‭ ‬Dlaczego jednak miałby odmówić ładnej dziewczynie,‭ ‬która sama zaproponowała mu wspólne spędzanie czasu‭? ‬Przez dłuższą chwilę szli w milczeniu,‭ ‬ciesząc się swoim towarzystwem.
-‭ ‬Podobno nie chcesz rozmawiać z Pete’em...‭ ‬-‭ ‬zaczął niepewnie Tom.‭ ‬-‭ ‬Coś się stało‭?
-‭ ‬Wydaje mi się...‭ ‬-‭ ‬odpowiedziała Eileen,‭ ‬zastanawiając się,‭ ‬co mu powiedzieć.‭ ‬Nie powie przecież,‭ ‬że się myliła.‭ ‬Ani tym bardziej nie powie o co podejrzewała przyjaciela,‭ ‬bo tym samym musiałaby kolejnej osobie uchylić rąbka tajemnicy,‭ ‬jaką jest jej życie.‭ ‬-‭ ‬Wydaje mi się,‭ ‬że zrobił coś,‭ ‬czego nie powinien.‭ ‬Wszystko na to wskazuje.
-‭ ‬Ale nie ma pewności‭? ‬Jeśli nie,‭ ‬to myślę,‭ ‬że powinnaś go wysłuchać.‭ ‬-‭ ‬przyglądał jej się badawczo.‭ ‬Widział tylko nieco zagubioną dziewczynę.‭ ‬A owa dziewczyna była dobrą aktorką.‭ ‬I potrafiła doskonale ukrywać swoje uczucia.‭ ‬Pokazywała tylko to,‭ ‬co chciała,‭ ‬żeby ktoś zobaczył.
-‭ ‬Tak,‭ ‬myślę,‭ ‬że masz rację‭ ‬-‭ ‬zaczęła,‭ ‬sprawiając wrażenie,‭ ‬że rozważa jego słowa.‭ ‬-‭ ‬Po prostu wcześniej byłam na niego zła.‭ ‬Nie myślałam logicznie.
‭    ‬Zaśmiali się oboje.‭ ‬Cały czas spacerowali wokół zamarzniętego jeziora,‭ ‬a śnieg skrzypiał pod ich butami.‭ ‬Eileen przyglądała się Gryfonowi.‭ ‬Wyglądał niesamowicie.‭ ‬Blond włosy jak zawsze były w artystycznym nieładzie,‭ ‬dziewczyna zastanawiała się,‭ ‬czy chłopak w ogóle wie co to grzebień.‭ ‬Oczy,‭ ‬kolorem zbliżone do wiosennych niezapominajek i idealnie wykrojone usta.‭ ‬Westchnęła cicho,‭ ‬zastanawiając się ile dziewczyn już uwiódł samą swoją urodą,‭ ‬której nie można było mu odmówić.‭ ‬Z pewnością wiele pięknych rówieśniczek,‭ ‬jak i młodszych dziewcząt pchało mu się w ramiona.‭ ‬Mógł mieć każdą.‭ ‬Eileen potrafiła to docenić.‭ ‬Tom przyłapał ją na tym,‭ ‬jak mu się przyglądała.‭ ‬Z udawanym zawstydzeniem spuściła wzrok,‭ ‬wciąż jednak obserwując go kątem oka.
‭    ‬Od chwili kiedy wyszli z zamku temperatura na zewnątrz spadła o kilka stopni i zaczął padać śnieg.‭ ‬Ślizgonka otuliła się szczelniej płaszczem,‭ ‬a po chwili blondyn dodatkowo objął ją ramieniem.‭ ‬Nawet gdyby chcieli wrócić już do zamku,‭ ‬czekała ich jeszcze długa droga.‭ ‬Wiatr,‭ ‬który teraz pchał ich w stronę,‭ ‬w którą zmierzali,‭ ‬skutecznie utrudniałby im drogę powrotną.‭ ‬Tom nie wiele myśląc poprowadził ją do zakazanego lasu.‭ ‬Między drzewami wiatru prawie nie było,‭ ‬a co za tym idzie,‭ ‬było też cieplej.‭ ‬Z tego względu zamiast kierować się w stronę Zamku,‭ ‬tak,‭ ‬by jak najmniej do przejścia zostało im na otwartym terenie,‭ ‬zagłębili się w las.‭ ‬Spacerowali i rozmawiali na tyle długo,‭ ‬że wiatr zdążył się uspokoić.‭ ‬Razem udali się w stronę zamku na obiad.‭
    Pozostałą część dnia spędzili na graniu w szachy w Wielkiej Sali,‭ ‬spacerowaniu,‭ ‬tym razem po zamku.‭ ‬Pod wieczór,‭ ‬już po kolacji razem usiedli we wnęce,‭ ‬która znajdowała się na korytarzu na parterze.‭ ‬Kiedyś być może było to jakieś przejście,‭ ‬może znajdowały się tu drzwi.‭ ‬Teraz pozostał jedynie schodek,‭ ‬na którym siedzieli.‭ ‬Eileen,‭ ‬zmęczona całym dniem oparła się o nowego przyjaciela,‭ ‬a on po raz kolejny objął ją ramieniem.‭ ‬Właśnie tak,‭ ‬po swoim powrocie do zamku,‭ ‬zastał ich Peter.



* * *

Wiem, Lexie, wiem. Nie musisz się powtarzać :D Cierpliwości, jeszcze trochę. I od razu mówię, że wiem, co sobie teraz myślisz, i że chciałabyś mnie zabić, ale wiesz... <3
Swoją drogą, to kocham takie komentarze jak Twoje, dla nich aż chce się pisać <3 
Może dziś uda Ci się dojść do tego rozdziału? :) Aż się boję... ;p
W każdym razie ten rozdział dedykuję Lexie :D:D

1 komentarz:

  1. Po pierwsze awwwww notka jest zadedykowana dla mnie!! :3 czuję sie taka special :3
    Po drugie przecież zna juz prawdę i wie że Peter nic nie zrobił a Rose ją przeprosiła (tak jakby) wiec po co zemsta?? O.o ale nieważne daaaj zemsteee :D zemsty są fajne ^^
    Po trzecie i najważniejsze.... Gdzie te moje sceny miłosne z peterem i eileen w roli głównej co??? Nie ma co przepraszać bo widzę właśnie ze mnie nie kochasz i nie chcesz dać takiej sceny. :(

    OdpowiedzUsuń