piątek, 29 marca 2013

Rozdział 36

Wybaczcie błędy, ale pisałam to na telefonie w środku nocy. Po prostu czułam potrzebę przelania myśli i uczuć na "papier". Tak, ten rozdział powstał na bazie moich uczuć. Miłej lektury. Do tego rozdziału polecam Deepfield - Don't let go. Mam nadzieję, że do zobaczenia.


Mijały kolejne dni, a Eileen wcale nie czuła się lepiej. Cały czas dręczyły ją koszmary. Jednak nie to było dla niej najgorsze. Wyzdrowiała już i mimo, że wróciła do szkolnej codzienności, nie czuła się dobrze. Prawie się nie odzywała, siedząc ze znajomymi w Wielkiej Sali, między lekcjami samotnie przemierzała szkolne korytarze. Przyjaciółka próbowała towarzyszyć jej kiedy tylko mogła, ale Eileen i tak czuła się samotna. Nieustannie wracała myślami do chwil spędzonych z Peterem. Tęskniła za nim. A on nie chciał... Uważał, że zapewni jej bezpieczeństwo unikając jej. Ona natomiast tylko przez to cierpiała. Czuła się bezbronna i bezsilna. W ciągu kilku pierwszych dni bez niego zrozumiała, że naprawdę jej na nim zależy. Bardziej niż myślała. Nie wiedziała kiedy, ale po prostu go pokochała... Po kilku kolejnych dniach przestała bywać w Wielkiej Sali. Nie mogła patrzeć na stół Gryfonów, na Petera, śmiejącego się z przyjaciółmi, bez uczucia bolesnego ucisku w okolicach serca. Wiedziała, że bardzo się zmieniła. Niewiele się uśmiechała, często płakała bez konkretnego powodu. Po zajęciach wracała prosto do dormitorium i jeszcze bardziej zamykała się w sobie. Kiedy miała trochę lepszy dzień i nie użalała się nad sobą, to sama na siebie denerwowała się za swoje żałosne zachowanie. Wiele razy powtarzała sobie, że nigdy nie pozwoli żadnemu mężczyźnie doprowadzić się do takiego stanu. Sama nie rozumiała tego, co się z nią dzieje. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Chciała być silna, jednak stać ją było jedynie na to, żeby udawać, że wszystko jest w porządku. Udawało jej się oszukać nawet Annie. Przyjaciółka wracała do dormitorium późnymi wieczorami. Kiedy obie szykowały się do spania jak zawsze paplała wesoło. Któregoś razu zupełnie nieświadomie wygadała się, że w ciągu ostatnich dni bardzo zbliżyła się do Dylana. Zdecydowanie za bardzo, biorąc pod uwagę fakt, że Eileen niedawno się z nim rozstała. Ślizgonka poczuła się zdradzona, jednak pogratulowała przyjaciółce, tak naprawdę mając chęć po prostu wyjść i znów zamknąć się w sobie. Z trudem panując nad silnymi emocjami i drżeniem dłoni nadal odgrywała swoją rolę, a blondynka paplała dalej.
- W sobotę idziemy do Hogsmeade - opowiadała z przejęciem - Miałam wyciągnąć tam Ciebie, ale w tej sytuacji sama rozumiesz... Rozumiesz, prawda? Eileen? Słuchasz mnie?
- Tak, tak. To nic - odpowiedziała roztargniona dziewczyna.
- Bawcie się dobrze. Ja będę musiała się pouczyć do eliksirów. Bain strasznie mnie męczy, od kiedy... Zostałam sama na jego zajęciach.
- Ciągle tylko się uczysz - ciągnęła blondynka, nie zważając na to, że przyjaciółce załamał się głos.
- Pomożesz mi wybrać sukienkę? Ślizgonka potaknęła i położyła się do łóżka. Już nawet nie próbowała się skupić na tym, co mówi Annie. Usnęła z myślą, że musi coś zrobić z całą tą sytuacją z Peterem, zanim zupełnie zwariuje.
W sobotni poranek wstała z zamiarem porozmawiania z przyjacielem. Wraz z resztą Ślizgonów wybrała się na śniadanie do Wielkiej Sali. Usiadła na swoim zwyczajnym miejscu i zabrała się za tosta. W jej wnętrzu panowała szalejąca burza sprzecznych emocji. Była przerażona, a zarazem dziwnie spokojna. Po kilku kęsach odpuściła sobie śniadanie, czując jak jej żołądek protestuje. Teraz już tylko popijała wodę, obserwując stół Gryfonów. Widząc, że Peter szykuje się do wyjścia, opuściła salę. Zaczekała na niego w Sali Wejściowej. Chłopak widząc ją zatrzymał się i mierzył ją wzrokiem w niezręcznej ciszy.
- Peter, tak nie może być - zaczęła cicho, obserwując go. - Nie boję się żadnego Czarnoksiężnika. Nie może zniszczyć naszej przyjaźni, Ty chyba nie...
- Nie mogę ryzykować, zrozum - odpowiedział, chcąc odejść
- To moje ryzyko. - spróbowała znów, wytrzymując ciężar jego spojrzenia. Przez chwilę miała wrażenie, że się zgodzi, patrzył na nią ciepło i juz otwierał usta, żeby się zgodzić. Nie zrobił tego jednak. Potrząsnął głową i znów stał się niedostępny, a od jego oczu biło chłodem.
W tej chwili z Wielkiej Sali wyszła Rose. Wyglądała niesamowicie, promiennie. Podeszła do Petera i uśmiechnęła się. W tej chwili Eileen jej nienawidziła. Nienawidziła za to, ze Gryfonka mogła spokojnie iść z Peterem do Hogsmeade, śmiać się, żartować. Nienawidziła jej, chociaż wiedziała, że to przecież nie jej wina. Posłała dziewczynie krótkie, przepełnione bólem spojrzenie, po czym na powrót przywdziała na twarz maskę obojętności.
- Idziemy? - zapytała Petera i uśmiechnęła się. Chłopak tylko pokiwał głową i wyszli na zewnątrz.
Eileen wróciła do dormitorium ignorując drżenie rąk i kolejną falę bólu zalewającą jej serce.

4 komentarze:

  1. Ja pierdole. Jakbym czytała kartkę z własnego pamiętnika. Genialnie to wszystko opisałaś. Nie muszę chyba dodawać, że czekam na więcej. Podziwiam. Rozdział boski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak dla mnie nie jest wcale tak genialnie ;) pisalam to w srodku nocy, bylam nieprzytomna, nieogarnieta, ale mialam natchnienie. Chwilami chyba lecialam na skroty ;p
      ale ciesze sie , ze Ci sie podoba :)
      A w ogole, musialo sie to strasznie czytac, jesli tekst jest tak totalnie zlany jak na telefonie -.- zaraz poprawie...
      No i w koncu ja musze wrocic do czytania, bo przez tego kompa mam niezle zaleglosci.

      Dziekuje dziekuje dziekuje <3 wiem, ze marudze

      Usuń
  2. Nie powiem że podoba mi się ten rozdział, sama wiesz z jakiego powodu.
    Może z tym ogólnikowym pisaniem masz rację. Jednak uczucia są opisane zajebiście. Szanuję Cię za to że napisałaś taki rozdział na telefonie i to jeszcze w środku nocy. Mówiłem Ci już że ten rozdział jest piękny. Smutny też. Piękny właściwie przez to że jest smutny. Nie podoba mi się cała ta sytuacja z oddzieleniem Pete'a od Leen. Nie chce mi się czytać tego rozdziału drugi raz, Ale jak to czytałem to było parę literówek. Nie mam się jak zwykle czego czepiać. Już nie wiem który raz Ci to powtarzam, ale uważam że piszesz zajebiście i tego się trzymam. Mam ogromną nadzieję że ta sytuacja szybko się zakończy i więcej się nie powtórzy. Chcem jakiś romantyczny fragment z Leen i Pete'm. Pamiętasz jeszcze co kiedyś ustaliliśmy? Mogłabyś to przyspieszyć?

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwww biedna eileen!!!!! Boże, jak ja jej współczuję!!! :'( niech sie juz wszystko skończy i niech oni ze sobą będą!! Rozumiem ze peter chce ją chronić ale czy on nie widzi jak bardzo ona przez to cierpi do jasnej cholery!!!!?

    OdpowiedzUsuń